Sörur

dnia

Absolutne królowe islandzkich Świąt. Trochę tajemnicze, bo rzadko można je kupić w sklepie, a w nie każdym domu zostaniecie nimi poczęstowani. Robienie sörur wymaga wszystkiego tego, czego ja nie posiadam: cierpliwości, precyzji, logiki i zachowaniu zimnej krwi kiedy w mikserze za dużo się dzieje. Od czterech lat korzystam z tego samego przepisu i choć kusi mnie, by wypróbować inne wersje, zarówno te prostsze, jak i bardziej skomplikowane pod względem smakowym, to zawsze coś mnie przed tym hamuje. Po co naprawiać dobrze działającą maszynę? Chciałabym, żeby każdy, kto usłyszał w Polsce o sörur, kiedyś ich spróbował, tych moich oczywiście. Próbowałam kilku w Akureyri i póki co, nie znalazłam godnej siebie konkurencji (sorrynotsorry). Ale za mało jeszcze w życiu spróbowałam, więc te słowa nie trącą żadną manią wyższości, żebyście sobie nie pomyśleli.

Nazwę sörur (sara w liczbie pojedynczej) należy kojarzyć z francuską aktorką Sarą Bernhardt, która na początku XX wieku odwiedziła Kopenhagę. Pierwsze sörur zostały wykonane przez duńskiego mistrza cukiernictwa Johannesa Steena właśnie na jej cześć. Kulinarne wpływy duńskie, szczególnie w tym czasie, odbiły się szerokim echem wśród islandzkich gospodyń domowych. Nowoczesna kuchnia islandzka przecież na duńskich wyrobach stoi.

Muszę Wam się przyznać, że te Święta są dla mnie… trochę nijakie. Odliczanie już trwa, islandzkie szkoły zaczęły ferie, w sklepach szał. Nie czuję ekscytacji, wręcz działam na świątecznym autopilocie. Może dzisiaj pojedziemy po choinkę, a może…nie. Postaram się po prostu je przeżyć, potem „odgruzować się” w styczniu. Wiem, że nie jestem sama, wielu z nas spędzi Święta w mniejszym gronie, a może nawet gdzieś w hotelu. Wczoraj ewakuowano całe miasteczko na wschodzie Islandii, Seyðisfjörður (tak, to tam jest ta insta tęcza przed kościołem), z powodu lawin błotnych. Uszkodzeniu uległo kilkanaście domów, niektóre nie nadają się już do użytku. Po pierwszym szoku pomyślałam sobie po chwili, dlaczego islandzki rząd jest stanie wydać miliony koron na kible dla turystów, a zachowywać się „þetta reddastowo” jeśli chodzi o zabezpieczenia przeciwlawinowe? Wybudować drogę do wodospadu Dettifoss – potrzebną, ale może nie w tym roku, a zostawić gdzieś na boku drogę z Siglufjörður do m.in. Hofsós, na którą na skutek trzęsień ziemi osuwają się kamienie stwarzające zagrożenie? Jak widzicie, nawet „idealna” Islandia musi mierzyć się z realnymi problemami jej mieszkańców. Trochę mi się ulało, ale mam wrażenie, że przeżywam to bardziej, bo jeszcze kilka miesięcy temu siedziałam na tej górze, która właśnie się osunęła pijąc kawę z termosu i patrząc na niedzielne, puste miasteczko i napawając się letnim ciepłem wschodniej Islandii i wiedziałam, że chcę wrócić. Oby było do czego wracać. Cała Islandia w tym trudnym czasie solidaryzuje się z mieszkańcami wschodniej części wyspy. O naszej wizycie w tych rejonach przeczytacie tutaj.

Seyðisfjörður

Adwent dobiega końca. Dziękuję sobie za ten cykl, bo słowo cykl – czyli coś, co ma w sobie pewną nutkę regularności, nie jest dla mnie najwygodniejsze. Cisną mi się na usta słowa, że mam słomiany zapał, ale wiem, że przylepianie sobie łatek to nie jest sedno problemu. Byłam zajęta, bywałam zmęczona, ale dotrwałam, a być może nawet zainspirowałam Was do stworzenia czegoś nowego w Waszej kuchni. Gleðileg jól!

Pewnie jeszcze trochę za wcześnie na niektóre świąteczne potrawy, dlatego niebywałą zaletą jest to, że sörur możecie zrobić już teraz, bo świetnie się mrożą, wręcz są stworzone do przechowywania w zamrażarce. Wystarczy wyjąć je kwadrans przed podaniem.

Sörur

Składniki: (na ok. 60 sztuk)

Spody:

4 białka jaj
150 g migdałów
100 g orzechów laskowych
230 g cukru pudru

Krem maślany:

4 żółtka jaj
Ok. 100 ml wody
130 g cukru
250 g miękkiego masła w temperaturze pokojowej (bardzo ważne!)
3 łyżki kakao
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 łyżki zaparzonej mocnej kawy

Polewa:

300 g czekolady deserowej (ja używam 45% kakao)

Wykonanie:

SPÓD: Nagrzej piekarnik do 180 stopni.
W malakserze posiekaj orzechy laskowe i migdały (ale nie na mąkę). Ubij białka na sztywno. Wmieszaj delikatnie łopatką orzechy i cukier. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Uformuj łyżeczką na blaszce małe ciasteczka. Piecz 10 do 12 minut. Pozostaw na blaszce do całkowitego ostygnięcia, nawet do około 2 godzin. Powstałe ciasteczka są bardzo miękkie po wyciągnięciu z pieca i mogą się rozpaść w momencie odrywania od papieru.

KREM:Ubij mikserem lub w robocie kuchennym żółtka. Podgrzej w rondelku wodę i cukier, dopóki nie zgęstnieje i nie zamieni się w syrop. Ostrożnie wlej cienką strużką syrop do żółtek i dalej ubijaj. Dodaj pokrojone w kostkę masło. Następnie dorzuć kakao, ekstrakt waniliowy i kawę. Ubijaj, dopóki krem będzie gładki i bez grudek. Ostudź krem zanim nałożysz go na spody.

Ja wkładam krem do lodówki i co jakiś czas sprawdzam, czy ma konsystencję nadającą się smarowania. Przygotuj zwykł nóż kuchenny, nakładaj trochę kremu na spody i obracaj nim w taki sposób, żeby powstał z kremu „stożek”. Możesz również nakładać krem łyżeczką. Ilość nadzienia zależy tylko od Was. Zanim zanurzycie sörur w polewie, musicie bardzo dobrze je schłodzić w lodówce lub odpowiednio krócej w zamrażarce. Ja wrzucam do niej całą blachę. W tym czasie przygotuj polewę.

POLEWA: Rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej (najlepiej w dość głębokiej misce). Zanurz równomiernie część kremową trzymając sarę do góry dnem. Na tym etapie polecam użycie jednorazowej rękawiczki, bo to dość brudna robota 😉 Połóż z powrotem na blachę i schłódź ponownie.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s